zimowisko dla owadów |
Przy okazji wrześniowej wizyty w ogrodzie botanicznym w Bazylei zaprezentowany został tamtejszy zimowy hotel dla fauny ogrodowej. Pełnowymiarowy: z salonami SPA dla owadziarek, fitnessem dla trzmieli i tysiącami komór do snu, dostosowanych do gabarytów sezonowych gości. Całość budowli zwieńcza zielony dach – szczyt ekologii. Z pewnością budynek ma certyfikat BREEAM.
Tymczasem o ile w ogrodzie przydomowym takie przedsięwzięcie jest jak najbardziej możliwe do zrealizowania (szczególnie, jeśli zatrudni się do tego ochoczych nieletnich), to w mieście złotooki czy biedronki (zapominając o savoir vivre!) pchają nam się masowo do mieszkań. Zgodnie z maksymą, że prawdziwy Smakogród zmieści się choćby na parapecie, wymyśliliśmy jak na mini skalę ułatwić zimowanie owadom w namiastce takiego zimowego hotelu.
Potrzebujemy:
suchych zdrewniałych pędów makleji / Macleaya cordata /, słonecznika lub bambusów
suchego mchu lub porostów
małych szyszek np. z modrzewia
kanciastego słoika
ostrego sekatora (ten dostałam w prezencie i proszę wierzyć lub nie – jest nie tylko ładny, ale naprawdę tnie i to już od wielu lat…a taki “niepoważny”)
A potem wszystko idzie już raz dwa:
Pęd makleji przepoławiamy wzdłuż i docinamy do wysokości słoika.
Na dno słoika wsypujemy mech i kilka szyszek
Docinamy pędy bambusa do głębokości słoika.
Przepołowione pędy makleji umieśćmy przy brzegach słoika, by służyły jako boczne wejścia do strefy mchu i szyszek dla tych gości, którzy nie wcisną się w bambusowe kwatery.
Wkładajmy “rurki” bambusowe ciasno, po bokach możemy dopchać je mchem.
Ustawmy słoik na boku w jakimś zacisznym miejscu na balkonie: w kącie, za donicami, w rogu półki.
Szklane ściany zimowej “chatki” pozwolą nam obserwować przybyłych gości. Może nie zmieści się ich tam całe stado (skorków, złotooków, biedronek, owadziarek), ale w sam raz na tyle, by pomóc nam już od wiosny biologicznie walczyć z mszycami i innymi balkonowymi szkodnikami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz